Strona Główna

sobota, 3 października 2015

"popatrz jak wszystko szybko się zmienia - coś jest, a później tego nie ma"

Czegoś przybywa, czegoś ubywa. Zarówno rzeczy materialnych jak i ludzi. Oddalamy się od najbliższych nie zwracając często na to uwagi. Wmawiamy sobie, że to gorszy dzień, miesiąc, może rok. Ciężko tak naprawdę uświadomić sobie, że ich tracimy, a równocześnie jakąś część siebie.




Musimy się liczyć z tym, że jak zawieramy z kimś znajomości czy też przyjaźnie, trzeba o te relacje dbać, pielęgnować je. Jeśli zasadzisz kwiatka i nie będziesz go podlewać to sam nie urośnie. Nie ma magicznego zaklęcia na sukces. Potrzeba własnego zaangażowania.W ten sam sposób możemy nasze kontakty z innymi ludźmi odbudować. Wystarczy trochę starań, a czas przyniesie rezultaty.





Zmieniamy się. Każdy z nas w jakimś stopniu ma swoją przemianę. Czytając swoje stare wiadomości z przyjaciółmi mam wrażenie, że kiedyś byłam inną osobą. To jest aż nie do pomyślenia, że w tak krótkim czasie zmieniłam swój światopogląd, że wyrobiłam swoją opinie na temat różnych spraw. Nie zawsze jednak zmiany są na dobre. W takich sytuacjach potrzebne są nam osoby trzecie, które to zauważą i pociągną nas do góry.






Trzymajcie się ciepło w te chłodne dni i nie lekceważcie swoich załamań w przyjaźniach, nie zostawiajcie niczego na później.

piątek, 28 sierpnia 2015

Croatia 2k15


Chłodne morze adriatyckie, klimat śródziemnomorski, kamieniste plaże, wysokie temperatury, ciepły wiatr - tak, to właśnie Chorwacja i to właśnie tam spędziłam swoje tegoroczne wakacje. Chciałabym Wam dzisiaj trochę opowiedzieć o tej narodowości, bo być może zachęcę Was do tego, aby zwiedzić to miejsce. 
Nie powiem, że jest tam idealnie, bo choćby to, że przy tak wysokich temperaturach nie ma nawet chłodnego wiatru jest ubolewającym faktem, ale z przyjemnością mogę przyznać, że chętnie wybrałabym się tam po raz drugi.
Jeżeli chodzi o kamieniste plaże to nie jest to wielkim problem, bo wystarczy zakupić karimatę i spokojnie można się opalać. Natomiast na jeżowce zalecam kupić specjalne buty, które nie kosztują zbyt wiele. 
Piękne krajobrazy i to, że mamy je zawsze w zasięgu ręki jest wielkim plusem, zwłaszcza dla tych, którzy zabierają ze sobą aparaty.



To, że są tam upały wcale nie musi oznaczać, że cały swój pobyt w Chorwacji mamy przeleżeć na plaży czy też w apartamencie z klimatyzacją. Atrakcjami tam są parki (np. Park Krka, Plitvicka Jezera), popołudniowe zwiedzanie zabytków czy też mamy okazję, aby znaleźć się w miejscu, z którego widać najpiękniejszy zachód słońca na świecie, który jest rzeczywiście niezwykle cudowny. Miejsce to nazywa się POZDRAV SUNCU, co po polsku oznacza "pozdrawia słońce" i znajduje się w Zadarze.
Kolejnym sposobem na zjedzenie nudy może być całodniowy rejs na wyspę, w którym uczestniczyłam. Taka wyprawa trwa od 9:00/10:00 do 17:00/18:00, w zależności oczywiście od tego kto organizuje rejs. Mamy tam już zapewnione śniadanie, coś do przegryzienia oraz obiad na wyspie. W ciągu 8 godzin są 2 przerwy na pokąpanie. Można również dać się pochłonąć adrenalinie i skoczyć ze statku, na co w Polsce pewnie by nie zezwolili. Fascynującym przeżyciem jest także ujrzenie na własne oczy delfina. Rzecz jasna nie zawsze wyskoczy.
                               

                                   






Tak, Chorwacja to przepiękne miejsce, a opalanie się nad morzem w gorących krajach to chyba najlepszy sposób na spędzanie wakacji. Przejeżdżając autostradą między wielkimi skałami jak w canyon'ie lub nad praktycznie nad brzegiem morza, człowiek ma wrażenie jakby włożono go do jakiegoś amerykańskiego filmu, a oglądając takie filmy marzymy sobie, aby w danej sekundzie znaleźć się w równie magicznym miejscu.
Oprócz chorwackich miasteczek i chorwackiej stolicy w te wakacje zwiedziłam 2 inne stolice - Budapeszt i Wiedeń. Muszę z przykrością stwierdzić, że Warszawie do Budapesztu czy też Wiednia daleko. Po prostu zakochałam się w tych dwóch miejscowościach. Zagrzeb, czyli stolica Chorwacji to miasto jak miasto, nie wzbudziło we mnie wiele zachwytu.



                               





Kolejny post powinien pojawić się w poniedziałek! :)




sobota, 13 września 2014

'This is gonna be a best day of my life'

Hej! 
Już 13 września, a ja nadal czuję, że jedną częścią siebie jestem na wakacjach, a drugą częścią próbuje dostosować się do szarej rzeczywistości. 
Idąc rano do szkoły na wpół przytomna próbuje sobie wmówić 'This is gonna be a best day of my life' , ale nie zaprzeczę, że ciężko jest to sobie uświadomić idąc w stronę budynku, w którym nie lubię przebywać. 
Może jednak dzięki temu, że nastawiałam się pozytywnie zyskałam dwie piątki z wf-u. Cóż, sama nie wiem. 
Pierwsze dwa tygodnie w Gimnazjum upłynęły mi dość przyjemnie, bo jak na razie bez sprawdzianów. Z nowej klasy jestem zadowolona, cudowne osoby, chociaż jeszcze nie znam ich bardzo dobrze. Mam już swoich faworytów wśród nauczycieli, którzy z pozoru wydają się fajni, ale jak będzie to się zobaczy. 
Miałam jeszcze dodać w tym poście, że będę się uczyć dobrze i, że będę mieć czerwony pasek. Ale stwierdziłam, że nie będę zapeszać. Zauważyłam, że co roku daje sobie taką obietnicę i niby się z niej wywiązuje, ale zawsze zawalam pierwszym semestrem, a potem muszę nadrabiać. Mam nadzieję, że w tym roku to się zmieni i poświęcę trochę więcej czasu na naukę, nie zapominając o hobb'ym. Dlatego właśnie mam nadzieję, że zajęcia śpiewu zostaną przeniesione bliżej mojego domu. Więcej czasu na odpoczynek, porządne zjedzenie obiadu i o wiele krótsza droga na pewno dobrze wpłynie na moje samopoczucie i organizm. Myślę także, że znajdę czas na przeczytanie dwóch ostatnich części "Igrzysk Śmierci" , a potem obejrzeniu filmów. Nie wiem jednak czy obowiązki szkolne mi na to pozwolą. 
Życzę Wam, aby każdy dzień był waszym najlepszym dniem w życiu! :) Trzymajcie się, love u. 









A CO U WAS? PODAWAJCIE SWOJE BLOGI W KOMENTARZACH, ZAJRZĘ Z CHĘCIĄ Z NUDÓW.

sobota, 6 września 2014

SUMMER 2014, LOVE SO MUCH

Hello! Pomimo, że od wakacji dzieli nas już tydzień to postanowiłam, że spróbuje dość zwięźle napisać podsumowanie. Tak naprawdę miałam zamiar, aby napisać kilka postów, ale stwierdziłam, że musiałabym wtedy liczyć się z tym iż dojdzie jakieś 15 zbędnych postów.
Tegoroczne lato było najlepsze i nawet nie wiedziałam, że aż do tego stopnia. Do końca czerwca z rodzicami borykaliśmy się z pytaniem gdzie pojechać. Po zobaczeniu reklamy z Parkiem Rozrywki stwierdziliśmy, że warto by w sumie wybrać się do Energylandii. Jednak co z pozostałym czasem? Po wielokrotnych kliknięciach palców w klawiaturę od komputera stwierdziliśmy, że zwiedzimy tutejsze okolice - Wieliczka, Oświęcim, Kalwaria Zabrzydowska, Wadowice, Kraków, Częstochowa. Faktem było to, że znajdujemy się na południu Polski, więc trzeba było z tego skorzystać i wybrać się w Tatry, Zakopane. Tam wyruszyliśmy  na Morskie Oko, na co zbytnio się nie zgadzałam, bo 15 km piechotą to jednak jest sporo. Po dotarciu do celu zmieniłam zdanie. Widoki są tam fantastyczne, serio. Muszę stwierdzić, że jest to jedno z moich ulubionych krajobrazów. Kolejnym szczytem była Gubałówka, gdzie na szczęście wjechaliśmy i zjechaliśmy kolejką szynową.
Kolejnym punktem trasy była Tatrolandia w Słowacji. Mieliśmy na nią tylko cały dzień. Jak się okazało było to za mało, bo aqua park jest na tyle wielki, że co chwile tata przychodził do mnie, mówiąc "odkryłem nowe miejsce, wiesz jakie super? zawołaj Nikole z mamą, muszą to zobaczyć". Po prostu co i rusz odkrywało się nowe zjeżdżalnie i pomieszczenia. Najbardziej podobał mi się boomerang, który z pozoru wydaje się nudny, ale gdy się wejdzie i zjedzie... Serce zaczyna szybciej bić, w sumie tak jak po każdej zjeżdżalni. Klimat tam panujący jest typowo wakacyjny. Masa pisków, wrzasków, śmiechu, głośna muzyka.
Resztę wakacji spędziłam u babci, kuzynek oraz kuzynów. W sumie myślałam, że codziennie będziemy przymulać przed komputerem, ale tak naprawdę ledwo na to znajdowałyśmy czas. Codziennie rowerami po 20 km , lody, granaty, jeżdżenie nad wodę się kąpać, przypałowy rynek, prześmiane noce - żyć nie umierać.
To tak w skrócie to chyba na tyle, bo jeżeli miałabym tu przelać wszystkie swoje emocje to nikomu nie chciałoby się przeczytać nawet 1/4 posta.